Jeszcze w okresie świątecznym w Olsztynie pojawiły się tak zwane lodówki społeczne. Postanowiłam zatem sprawdzić, jak się sprawdziły i czy rzeczywiście, jest to dobry pomysł, jaki w naszym mieście się przyjął i powinien być kontynuowany, czy może mieszkańcy jednak nie zainteresowali się tą inicjatywą?
Sama idea postawienia społecznych lodówek miała na celu redukcję marnowanego jedzenia, przez co osoby mniej zamożne, czy nawet bezdomne, mogły skorzystać z jedzenia, którego my nie spożyliśmy. Inicjatywa została również zrealizowana w innych większych miastach w Polsce i za każdym razem przyjęła się ona bardzo dobrze.
Zamysł takich społecznych lodówek jest dziecinnie prosty. Masz za dużo jedzenia, którego wiesz, że i tak nie zjesz? Zanosisz je do chłodziarki, która w Olsztynie znajduje się przy ulicy Niepodległości, przy Domu Dziennego Pobytu Dziecka „Arka”. Ważne jest, by produkty czy dania, jakie tam wkładamy, były przed upłynięciem daty przydatności do spożycia. A co do posiłków przygotowanych przez nas, powinny być opatrzone datą przygotowania i oczywiście podpisem, co to jest.
Szczególnie zimą, ale tak samo w każdej innej porze roku, taki gest może dać możliwość osobom ubogim i bezdomnym przetrwać w tych trudnych czasach. Jest to zdecydowanie lepsza alternatywa niż wyrzucanie dobrego jedzenia do kosza tylko dlatego, że z najróżniejszych powodów nie jesteśmy w stanie go zjeść.
Dominika Sielawa, klasa 3A TIE