czyli co pasjonuje nauczycieli z naszej szkoły
Uczniowie ze szkolnego kółka dziennikarskiego wspólnie przeprowadzili wywiady z paroma nauczycielami pytając się ich o pasje i ciekawostki z życia prywatnego. Jeśli kiedykolwiek zastanawałeś/aś się „Co moi nauczyciele robią poza pracą w szkole” to odpowiedź znajdziesz tutaj!
Adam Kurian nauczyciel WF
Służbowo jest Pan nauczycielem, a kim prywatnie?
Służbowo- nauczycielem i trenerem piłki siatkowej, prywatnie mężem i tatą dwójki córek i pozytywnie nastawionym do życia człowiekiem.
Jakie jest Pana hobby/ pasja
Moją największą pasją jest siatkówka, która stała się moim zawodem. W czasie wolnym, którego mam bardzo mało, staram się być aktywnym. Ciężko jest mnie zatrzymać w domu. Powoli spełniam swoje dziecięce marzenia. Lubię strzelać z karabinu, strzelby, pistoletu oraz biorę udział w zawodach strzeleckich. Lubię jeździć na rowerze, a jeszcze bardziej na skuterach z całą rodziną. Uwielbiam też majsterkować i budować, tworzyć projekty i je realizować.
Skąd wzięły się te pasje?
Aktywność fizyczna i ruch zawsze towarzyszyły mi w życiu. Na przerwach w szkole graliśmy w piłkę nożną i berka. Kiedy byłem w 4. klasie szkoły podstawowej, wybudowano u nas salę gimnastyczną, dzięki czemu poznałem nowe dyscypliny sportowe. Chodziłem na zajęcia pozalekcyjne z koszykówki i siatkówki oraz brałem udział w szkolnych zawodach. Przygoda z siatkówką rozwijała się wraz ze mną. Przechodziłem od zawodów szkolnych, klubowych do międzynarodowych w młodzieżowej reprezentacji Polski. Będąc uczniem liceum nie wiedziałem, że to będzie mój pierwszy zawód, z którym wejdę w dorosłe życie.
Czy miał Pan kiedykolwiek jakiś cel związany z tą pasją? Jeśli tak to jaki?
Sport uczy stawiać cele i nie tylko te związane z wynikiem sportowym. Chęć podnoszenia swoich umiejętności, a z nimi sięganie po najwyższe cele jest naturą każdego sportu. Ja także marzyłem o złotych medalach. Wraz z drużyną zdobywałem tytuł Mistrza Polski juniorów młodszych i zostałem powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski.
Czy ta pasja pomaga w prowadzeniu lekcji? W jaki sposób?
Tak, bardzo pomaga. Staram się zaszczepić aktywność fizyczną u każdego ucznia, z którym mam styczność. Wcielam się w rolę ucznia i staram się prowadzić lekcję, w której sam bym z chęcią wziął udział.
Jaka była Pana pasja w okresie szkolnym? Czy którąś z tych pasji wciąż Pan realizuje?
Jak wspomniałem, moją pasją w okresie szkolnym był sport, a zwłaszcza siatkówka, która jest teraz stałym elementem mojego życia. Od 12 lat jestem trenerem piłki siatkowej. Wśród moich wychowanków są młodzieżowi reprezentanci Polski.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Myślę, że praca nauczyciela i trenera jest ze sobą mocno powiązana, różnicą są tylko stawiane cele do osiągnięcia. Często zadaję sobie to pytanie, jak nie trener, nauczyciel to kto? Może się tego nigdy nie dowiem, ale widzę siebie w firmie „Mistrz Majster”.
Ewa Mieszczyńska
Nauczyciel Historii WOS-u i HiT-u
Służbowo jest Pani nauczycielem, a kim prywatnie?
Obywatelką, Polką, ciocią, wnuczką, koleżanką – to zależy w jakiej roli funkcjonuję, ale w przestrzeni prywatnej nie jestem nauczycielką. Staram się tę rolę społeczną oddzielać od życia prywatnego.
Jakie jest Pani hobby?
Bardzo niepopularne dzisiaj, czyli czytanie książek – to moje główne hobby. Uwielbiam także „siatkę”, dzisiaj bardziej jako kibic. Poza tym kocham kino.
Skąd wzięły się te pasje?
Nie wiem skąd się wzięły te pasje. Wydaje mi się, że były w moim życiu od zawsze. Lubiłam czytać. W moim domu rodzinnym od zawsze dużo się czyta, więc może to miało jakiś wpływ na to, że i ja zaczęłam czytać. Kino, miłość do niego, zrodziła się w trakcie studiów, bo kino towarzyszyło moim studiom humanistycznym. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez kina, teatru, sztuki – kultury szeroko rozumianej. Staram się regularnie uczestniczyć w różnych wydarzeniach i korzystać ze sztuki i kultury, mieć z nią styczność. A jeśli chodzi o siatkówkę, lubiłam się ruszać, do dzisiaj to lubię. Lubię gry zespołowe, w których współpraca jest niezbędna. W szkole średniej grałam w siatkówkę, potem, gdy zaczęłam pracę, mieliśmy siatkówkę dla nauczycieli, więc na nią chodziłam.
Czy miała Pani kiedykolwiek jakieś cele związane z tymi pasjami?
Nie. Nigdy nie chciałam być gwiazdą kina czy sportu.
Czy ta pasja pomaga Pani w prowadzeniu lekcji, jeśli tak, w jaki sposób?
Nie do końca, bo jestem nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie. Ewentualnie czasem mogę odwołać się do nich w kontekście do tego o czym opowiadam. Na lekcji staram się pokazywać, że historia to nie jest coś oderwanego od innych przedmiotów, których się uczycie. Wiedza historyczna i „wosowska” pozwala lepiej zrozumieć to, czego uczycie się np. na języku polskim. Podobnie staram się wykorzystywać swoje zainteresowanie kinem.
Jaka była Pani pasja w okresie szkolnym i czy którąś z tych pasji wciąż Pani realizuje?
Moje pasje w okresie szkoły zmieniały się. W szkole podstawowej miałam bardzo wiele zainteresowań i chodziłam na wszystkie możliwe kółka. Uwielbiałam grać w piłkę ręczną, grałam na keyboardzie w zespole szkolnym. Na studiach lubiłam chodzić po górach, staram się to kontynuować co jakiś czas. Jestem zwolenniczką poznawania Polski, odkrywania różnych małych, pięknych miejsc w naszym kraju. Świat możemy zwiedzać później. Staram się to „zaszczepić” u moich uczniów. Zostało mi również zainteresowanie piłką siatkową, ale dziś jestem kibicem, a nie aktywnym graczem w polu.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Miałam „plan b” – lekarz; może dobrze, że nie wyszło. Myślę, że gdyby nie praca nauczyciela, odnalazłabym się w działalności społecznej, czy wolontariackiej. Działałabym w organizacjach pozarządowych, w których jest kontakt z młodzieżą i przestrzenią edukacyjną.
Grzegorz Bergmański
Nauczyciel fizyki
Służbowo jest Pan nauczycielem, a kim prywatnie?
Mężem, ale też naukowcem. Tylko nie takim, który chodzi w fartuchu. Jestem naukowcem, który poznaje świat nie tylko fizyczny, ale i chemiczny, biologiczny. Badam również zachowania społeczne, ale to pewnie zasługa mojej żony.
Jakie jest Pana hobby?
Astronomia, ponieważ jest to oddzielny dział fizyki. Aby posiadać wiedzę z astronomii nie wystarczy skończyć fizyki. W związku z tym moim największym hobby jest oglądanie i przeglądanie informacji na temat nowości z astronomii. W kwietniu przyszłego roku chciałbym pojechać do Stanów Zjednoczonych na zaćmienie słońca, wszystko rozstrzygnie się w najbliższym czasie. Planowałem ten wyjazd od 2 lat, zbierałem pieniądze, ale bardzo możliwe, że hobby będzie musiało poczekać. Chcemy z żoną kupić samochód i wtedy, pojedziemy razem na całkowite zaćmienie słońca w Hiszpanii, które odbędzie się za kolejne 2 lata.
Skąd wzięła się ta pasja?
Rozpoczęło się od kółka astronomicznego, które było prowadzone w obserwatorium astronomicznym w Olsztynie. Zacząłem na nie chodzić w ósmej klasie szkoły podstawowej.
Czy miał Pan kiedykolwiek jakiś cel związany z tą pasją?
Uczę trochę tej astronomii, także tę pasję wykorzystuję. Poszerzam swoje informacje czytając nowe książki, przekazuję je potem młodzieży, która patrzy i słucha z zaciekawieniem. Także mam możliwość wykorzystania tego na co dzień, ucząc głównie klasy o profilach mat-fiz.
Jakie były pana pasje w okresie szkolnym i czy któraś z tych pasji wciąż jest realizowana?
W szkole to tak jak powiedziałem; zacząłem interesować się astronomią, ale z tego co pamiętam moją pasją był sport; biegałem na orientację po lasach oraz uprawiałem strzelectwo sportowe. Moim hobby było również modelarstwo. W kioskach „Ruchu” kupowałem co miesiąc nowy numer „Małego Modelarza”, kleiłem zarówno samoloty, statki, okręty, jak i żaglowce. Najczęściej nie starczało mi cierpliwości, ani czasu, żeby kleić to przez cały miesiąc. Niestety przez braterskie walki z tych modeli już nic nie zostało. Jednak jakieś umiejętności manualne zostały i bardzo chętnie bym je gdzieś jeszcze wykorzystał.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Najprawdopodobniej byłbym naukowcem, czyli pracowałbym na uczelni albo w jakimś ośrodku naukowym. Miałem okazję też poznać to życie i nie ukrywajmy – praca nauczyciela wcale nie jest gorsza od pracy naukowca. Podlegamy pod tego samego ministra, mamy takie same dziwne rozporządzenia. Jedyne co odróżnia pracę nauczyciela od pracy naukowca to bardzo częsty i bezpośredni kontakt z młodzieżą w wieku szkolnym – czego naukowiec nie ma.
Monika Pawłowska
Nauczyciel języka polskiego
Służbowo jest Pani nauczycielem, a kim prywatnie?
Prywatnie jestem żoną, mamą trójki dzieci, wielbicielką przyrody i podróży.
Jakie jest Pani hobby/pasja?
Poza podróżowaniem jestem fascynatką teatru muzyki i filmu. Można powiedzieć, że interesuję się dziedzinami artystycznymi. Oprócz tego lubię gotować, czytać książki, uczyć się języków obcych.
Skąd wzięły się te pasje?
Tak właściwie to chyba wyrosłam z tą pasją, mówiąc o teatrze zawsze w moich oczach pojawiał się płomyk. Dzisiaj już wiem, że nie chodziło tylko o teatr, ale ogólnie o sztukę. Poruszam się w jej obszarach codziennie i uważam, że nie da się mówić o jednej sztuce niezależnie, funkcjonuje ona razem w zestawieniu i przenika się.
Czy miała Pani kiedykolwiek jakiś cel związany z tą pasją? Jeśli tak to jaki?
Tak, marzyłam o byciu aktorką, jednak nie chciałam pracować bez normowanych godzin pracy, dodatkowo chciałam założyć rodzinę, a aktorstwo jest zawodem czasochłonnym, co negatywnie wpływa na więzi rodzinne. Więc włączyłam plan B i wyszło, że zostałam nauczycielem.
Czy ta pasja pomaga w prowadzeniu lekcji? W jaki sposób?
Zdecydowanie tak, nauczyciel w pewnym stopniu jest artystą, bo jednak występuje przed innymi. Nie wciela się co prawda w jakieś role, pozostaje w tym wszystkim sobą. Prowadząc lekcje języka polskiego zdarza się, że wchodzi się właśnie w zakres teatrologii, więc przy omawianiu bohaterów literackich wprowadza się te elementy.
Jaka była Pani pasja w okresie szkolnym? Czy którąś z tych pasji wciąż Pani realizuje?
Taniec, ja wiele lat tańczyłam i myślałam, że tym będę się zajmować w przyszłości. Był taki epizod w moim życiu, w którym myślałam, że zamiast pracy w szkole zostanę instruktorką tańca. Niekoniecznie choreografem, ale rozważałam to. Jedną z tych pasji była także muzyka. Poszukiwałam w niej czegoś co mnie zainteresuje, szukałam nowych dziedzin. Do dzisiaj wspominam jak tata mojej koleżanki przywoził niedostępne w tamtym okresie płyty i wspólnie siadałyśmy i zafascynowane słuchałyśmy ich. W dalszym ciągu interesuję się muzyką. Może jest to zabawne, ale zdarza się, że mój mąż gra na instrumencie jakąś melodię, a ja zgaduję w jakim filmie się ona pojawiła. To taki zabawny fakt z naszego domowego życia.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Myślę, że coś związanego ze sztuką, może edukator teatru, instruktor tańca, zajmowanie się coachingiem. Jednak myślę, że szkoła jest moim miejscem, bo zajmuję się tu wszystkimi wyżej wymienionymi rzeczami.
Adam Rybaczyk
Nauczyciel informatyki i przedmiotów zawodowych
Służbowo jest Pan nauczycielem, a kim prywatnie?
Jestem Trenerem personalnym na siłowni. W tej dziedzinie siedzę parę lat jest to moja pasja, ale również druga praca. Wychodząc z jednej idę do drugiej pracy. Praca jako trener daje mi poczucie trochę większej swobody czy relaksu, ponieważ nie ukrywam jest bardzo przyjemna. Łączy ze sobą kwestię, że trzeba umieć ćwiczyć z tym, że można się zrelaksować.
Jakie jest Pana hobby?
Jestem związany z dwoma dziedzinami życia: sportem, ale też muzyką. Tutaj mam na myśli to, że w wolnym czasie lubię grać na instrumentach. Moim ulubionym instrumentem muzycznym jest perkusja. Gram na niej od piętnastego roku życia z dużymi przerwami, zdecydowanie poprawia mi to humor. Pomiędzy moimi obowiązkami, kiedy mam czas się zrelaksować, lubię grać na pianinie, perkusji czy gitarze.
Skąd wzięła się ta pasja?
Z nudów generalnie, kiedy byłem młody to komputery jeszcze nie były takie popularne. Nie każdy miał, nie każdego było stać i tak naprawdę rodzice bardzo ograniczali spędzanie czasu przed ekranem, więc trzeba było znaleźć jakieś inne aktywności. Pewnego dnia tak się nudziłem, że postanowiłem wyjść pobiegać. Bieganie szybko mnie znudziło, wiec zacząłem sobie skakać przez choinki, potem znalazłem górę z piasku to zacząłem z niej skakać. Następnie natchnęło mnie, że trzeba zrobić salto, jak zrobiłem swój pierwszy fikołek to tak mi się spodobała ta aktywność, że mocno się wkręciłem w różne sporty. Zacząłem uprawiać parkour, siatkówkę akrobatykę i tańce towarzyskie.
Czy miał pan kiedykolwiek jakiś cel związany z tą pasją?
Nie nigdy nie miałem określonego celu ani z pasją sportową ani z muzyczną. Nigdy nie lubiłem rywalizacji, współzawodnictwa, wyprzedzania się, wyścigu szczurów czy bycia pierwszym i najlepszym. Zawsze lubiłem robić to pod kątem rekreacji i rozwinięcia siebie lub osiągania małych celów, ale nie na zasadzie bycia lepszym od innych, bo po prostu tego nie lubiłem.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Na dzień dzisiejszy, jeśli straciłbym pracę jako nauczyciel to pewnie skupiłbym się w pełni na byciu trenerem. Gdybym miał możliwość cofnięcia się w czasie do powiedzmy liceum, to jeszcze w liceum zacząłbym uczyć się programowania.
Pani Maria Małż
Nauczyciel wspomagający, pracownik obsługi technicznej szkoły
Służbowo jest Pani nauczycielem, a kim prywatnie?
Służbowo jestem nauczycielem wspomagającym, prywatnie tak na dzisiaj, to przede wszystkim babcią (przez duże „B”). Mam pięcioro dzieci, czyli jestem mamą, ale dzieci już mają swoje rodziny, więc ja je oddałam już pod skrzydła innych, a babcia, to jest babcia. Dla mnie osobiście priorytet. Tak na marginesie powiem, że mam jedenaścioro wspaniałych wnucząt.
Jakie jest Pani hobby/pasja?
Moje hobby to rękodzieło. Lubię różne techniki. Uwielbiam tworzyć różne rzeczy np. z drewna, kory czy szyszek, ale nie tylko. Robię także kartki okolicznościowe, zajmuję się również ozdabianiem metodą decupage, układam wiązanki, projektuję i ozdabiam opakowania na prezenty. Jednym słowem eksperymentuję ze wszystkimi technikami, szukając w nich takiej, w której najlepiej się odnajduję. Myślę, że mimo wszystko, to drewno jest właśnie tym w czym czuję się najlepiej. Po prostu wchodzę do lasu i żyję! Ma on duszę. Wtedy odpoczywam.
Skąd wzięła się ta pasja?
Ona drzemała we mnie przez lata. Dom, praca, dzieci, jednym słowem codzienność, od której w pewnym momencie potrzebowałam oderwania. Kiedyś kupiłam bukiety kwiatów na cmentarz, idąc one mi wypadały, a ja musiałam je ciągle łapać. Pomyślałam wtedy „Nie. Ostatni raz wydałam na to pieniądze”. W pewnym momencie usłyszałam o szkole florystycznej. To był mój cudowny czas. Dało mi to na pewno więcej wiary w siebie. Przede wszystkim dekorowanie szkoły jest dla mnie wyzwaniem.
Czy miała Pani kiedykolwiek jakiś cel związany z tą pasją?
Powiedziałabym, że moim celem jest robić to odpoczywając, ale także ważne jest dla mnie tworzenie czegoś swojego i cały czas udoskonalanie się w tym, bo rzeczywiście każda kolejna próba zrobienia czegoś lepiej, sprawia, że nabieramy coraz większej wprawy i z każdym kolejnym podejściem staję się coraz lepsza. Jak to się mówi trening czyni mistrza. Przede wszystkim jednak zależy mi, aby zarażać innych. Chętna jestem służyć innym pomocą i korzystać z wiedzy osób bardziej doświadczonych. Na pewno moim celem na dzisiaj nie są pieniądze. Jest to satysfakcja. Ja naprawdę coś tam planuję, ale zazwyczaj zupełnie inaczej się to kończy. I to jest fajne.
Czy ta pasja pomaga w pracy w szkole? W jaki sposób?
Ja jako takich lekcji nie prowadzę, ale wiem, że piękno zawsze łączy ludzi jest to na pewno bardzo wartościowy temat. Cały czas zachęcam i będę zachęcać do tworzenia nowych rzeczy.
Jaka była Pani pasja w okresie szkolnym? Czy którąś z tych pasji Pani wciąż realizuje?
Kiedy byłam w szkole podstawowej i liceum, to moją pasją był przede wszystkim sport: biegi przełajowe, koszykówka, piłka ręczna itd… Dzisiaj jest to rower, który wiezie mnie do lasu, a tam wszystko jest dla mnie piękne.
Co, gdyby nie praca nauczyciela?
Praca nauczyciela wspomagającego spadła mi jak z nieba. Można powiedzieć, że życie weryfikuje fakty. Dobrze, że mogłam choć i trochę przed moim powolnym odejściem na emeryturę poczuć ten zawód. Więc za to co było i co jest, a nawet za to co będzie dziękuję.
Autorzy:
Drankowicz Bartosz IIB
Drożdż Antoni IIB
Poleszak Nikola IB
Probe Natalia IIB
Rymkiewicz Natalia IB
Szlasa Jan IB
Szpejewska Hanna IIB